"Wszyscy mają prawo do mej miłości, do mej pracy i opieki i wszystkim chcę służyć, wszystkimi się zająć, aby wszystkich Chrystusowi pozyskać", ale "nie odmawiajcie Bogu żadnej ofiary".

Wskazał na maryjną drogę

- W poniedziałek minie 70. rocznica śmierci ks. kard. Augusta Hlonda. Jakim Prymasem był ten Czcigodny Sługa Boży?

- Maryjnym. Kardynał August Hlond proroczo uczył, że jedyną bronią, dzięki której Polska odniesie zwycięstwo, jest Różaniec święty. Wzywał Polaków: "Całym sercem wszyscy niech się zwracają z prośbą do Matki Najświętszej o pomoc i opiekę pod Jej płaszczem. Nastąpi wielkie triumf Serca Matki Bożej, po którym dopiero zakróluje Zbawiciel nad światem przez Polskę".
Z odwagą bronił Kościoła, był Prymasem Polski w trudnych czasach przed II wojną światową, w trakcie i zaraz po niej. Bronił chrześcijańskich zasad moralnych wobec też coraz większych wpływów masonerii w świecie, która przedstawiała, i nadal to czyni, katolicką naukę Kościoła jako ograniczającą wolność człowieka. Zdecydowanie przeciwstawiał się mordowaniu nienarodzonych dzieci, upominał się o rodziny silne Bogiem, oparte na sakramentalnym związku małżeńskim mężczyzny i kobiety, przeciwstawiał się deprawacji młodego pokolenia.

- Czym odznaczał się w swojej posłudze dla Kościoła?

- Będąc salezjaninem, troszczył się o każdego człowieka, zwłaszcza o młodych. Dzięki niemu powstała w Polsce Akcja Katolicka. Przed II wojną światową założył Towarzystwo Chrystusowe dla Polonii Zagranicznej, czyli zgromadzenie, które dociera do każdego Polaka w różnych zakątkach świata. Kochał Kościół, umiłował Eucharystię, był człowiekiem modlitwy.
Pozostaje wzorem dla każdego kapłana. Otaczał troską ubogich, odrzuconych przez społeczeństwo, chorych. Kochał Ojczyznę - Polskę.

- W czym wyrażała się jego miłość do Ojczyzny?

- Dostrzegał każdego człowieka, wydział, jak ogromną rolę w Kościele pełnią ludzie świeccy, służył biednym, dawał konkretne wskazówki. Miał wizję Polski powojennej, odradzającej się w oparciu o zasady Dekalogu, wzajemnej miłości i szacunku. Rozumiał patriotyzm jako służbę Ojczyźnie bez sporów politycznych, bez kłótni, czerpania zysku z faktu bycia politykiem. Uważał, że służba Ojczyźnie to zabieganie o podstawowe prawa każdego obywatela, w tym już tego najmniejszego, najbardziej bezbronnego w łonie matki.

- Świadomość wielkości ks. kard. Augusta Hlonda zdecydowanie wzrosła w ostatnich latach.

- Kardynał Hlond był zwalczany przez reżim komunistyczny, za swoją niezłomność w głoszeniu Ewangelii był persona non grata, którą należało wykreślić ze świadomości Polaków. Takie było celowe działanie komunistów, którzy dążyli do całkowitego wyeliminowania Boga z wszystkich przestrzeni życia. Postać kard. Augusta Hlonda chciano usunąć ze świadomości Polaków. Co więcej, bardzo często były powtarzane o nim kłamliwe tezy, szkalujące jego imię, jak choćby posądzenie go o ucieczkę w Polski, o kolaborację z Niemcami. To były wymysły komunistów, jego zniesławienia chciał dokonać reżim.

- Prymas zmarł 70 lat temu, 22 października, w szpitalu na warszawskim Mokotowie. Trzydzieści lat później tego dnia Polak obejmował stery Łodzi Piotrowej, św. Jan Paweł II inaugurował swój pontyfikat. To nie może być przypadek...

- Zawsze podkreślam, że kard. August Hlond, Prymas Polski, to jedna z najwybitniejszych postaci Kościoła w naszej Ojczyźnie XX wieku. Jego postać wpisuje się w pewien ciąg osób wybitnych w historii Kościoła w Polsce, takich jak kard. Stefan Wyszyński, kard. Karol Wojtyła.
Spotkałem się też z twierdzeniem, że nie byłoby Papieża Jana Pawła II, gdyby nie było kard. Wyszyńskiego, gdyby nie było Prymasa Hlonda. Kardynał Stefan Wyszyński, zostając Prymasem, kontynuował podjęte przez kard. Hlonda działania. Bardzo wyraźnie widać, że jego następca poszedł tak jak on drogą maryjną, której punktem odniesienia pozostają również dla nas Jasnogórskie Śluby Narodu.
Drogą maryjną szedł bp Karol Wojtyła - Jan Paweł II. Zawołaniem biskupim, a potem także papieskim Karola Wojtyły były słowa "Totus Tuus" (Cały Twój). Stąd więc dzień przed inauguracją pontyfikatu kard. Wyszyński zinterpretował to wydarzenie jako spełnienie proroctwa umierającego Prymasa Hlonda: "Zwycięstwo, gdy przyjdzie, będzie to zwycięstwo Niepokalanej".

- Co dzieje się w procesie beatyfikacyjnym ks. kard. Augusta Hlonda?

- Po tym jak Papież promulgował dekret o jego heroiczności cnót, może rozpocząć się proces o cud za wstawiennictwem kard. Hlonda. Jednak wciąż jeszcze nie została wybrana łaska, niewytłumaczalna z punktu medycznego, która mogłaby zostać przebadana w tym procesie.

- Jak bardzo żywy jest w Polsce kult ks. kard. Augusta Hlonda?

- Do Postulacji napływają dwa rodzaje informacji. Pierwsze to prośby ludzi o modlitwę za wstawiennictwem kard. Augusta Hlonda. Wiele osób pisze do nas, prosząc o modlitwę, ale też o obrazki z jego wizerunkiem, które rozdają w swoich środowiskach. Napływają też świadectwa o doznanych łaskach, w większości dotyczą one codziennych, ale bardzo ważnych dla danej osoby spraw, na przykład znalezienia pracy, wyjścia z nałogu. Na przestrzeni ostatnich lat trzy zgłoszone przypadki łask wydawały nam się bardzo znaczące. Jeden z nich z braku kompletnej dokumentacji medycznej nie mógł stać się przedmiotem dalszych badań. Dwa kolejne świadectwa, dotyczące łaski uzdrowienia, przedstawiłem do wstępnej analizy zespołom lekarskim. Jednak - jak oceniono - na tym etapie nie można jeszcze stwierdzić z punktu medycznego, że w sposób niewytłumaczalny doszło do nagłego i całkowitego uzdrowienia.
Wszelkie świadectwa, które do nas napływają, dowodzą, jak bardzo żywy jest kult kard. Augusta Hlonda. Sprawie beatyfikacji służą również wszelkie podejmowane działania, w tym sesje, wystawy, okolicznościowe uroczystości propagujące postać i nauczanie kard. Augusta Hlonda.

- Dziękuję za rozmowę.

za: Małgorzata Bochenek, Wskazał na maryjną drogą, w: Nasz Dziennik nr 244/2018, s. 26-27.